poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 2

Następnego dnia, obudziłam się o 10:00. Jakim sposobem spałam tak długo? No trudno, ogarnę się i zrobię śniadanie. Ruszyłam do kuchni. Na stole leżała kartka na której napisane było:

" Przepraszam,że zniknąłem tak z samego rana, ale miałem sprawę do załatwienia" Kocham Cię, Facundo.

Jestem bardzo ciekawa co on z samego rana może załatwiać. Facu coś kombinuje i to widać. Wpadłam na pomysł, żeby któregoś dnia pójść za nim. Gdy zrobiłam śniadanie, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Usiadłam wygodnie i już chciałam wziąć z talerza kanapkę, ale powstrzymał mnie sms z mojego telefonu,  niechętnie wstałam i ruszyłam w stronę sypialni w której został telefon. Była to wiadomość od Krzyśka, która bardzo mnie ucieszyła.

" I jak po wczorajszym? Mam ogromną nadzieję, że do mnie wpadniesz ;) pozdrowienia :D"

Igła jest na prawdę kochany. Muszę się do niego wybrać, ale to dopiero jak skończy się sezon.
I w tym momencie do domu  wszedł Conte.
- Hej Facu.
- Cześć. Jak tam śpiochu?
- No dobrze.
- Może skoczymy zaraz na jakieś zakupy?
- Pewnie, tylko się ubiorę.
- Super, czekam w aucie. - puścił mi oczko przyjmujący.
Szybko ubrałam się, zeszłam na dół i pojechaliśmy do galerii. Wszystko zapowiadało się nieźle, ale jednak nie było dobrze.  Przymierzałam ciuchy w jednym ze sklepów, gdy wyszłam zauważyłam, że Facundo rozmawia z jakąś kobietą z wózkiem. Rozglądał się, tak jakby nie chciał,żebym przyszła akurat w tym momencie. Musiałam wkroczyć do akcji.
- No to co? Idziemy dalej? - odparłam z pewnością.
- Oo to ty jesteś pewnie tą kuzynką o której Facu mi tak opowiadał, miło Cie poznać - powiedziała dziewczyna.
- Co?! Kuzynka?! Facu co to wszystko ma znaczyć?!
Przyjmujący milczał, a odezwała się jego "koleżanka"
- Ja jestem jego narzeczoną, a to Zuzia, nasza córka. A ty kim jesteś?
- Ja... Ja... nie mogę w to uwierzyć - zaczęłam płakać. Jak ty mogłeś! Jesteś skończoną świnią! Nienawidzę Cię! Rozumiesz?!
- Julka, ja to wyjaśnię. Proszę.
- Nie masz już co wyjaśniać. Okłamałaś mnie.  To koniec.  -
Wybiegłam ze sklepu i poszłam do domu. Nie mogłam się otrząsnąć. Co ja teraz zrobię? Przecież tu nie zostanę. Moje serce pękło. Nagle do głowy wpadł mi pomysł, nie wahałam się ani przez chwile. Decyzja zapadła. Wyjeżdżam do Rzeszowa. Jak będę w drodze napiszę o wszystkim Karolowi.
Zostawiłam Facundo kartkę na której napisałam;

"Miałam o Tobie inne zdanie, ale było minęło"

Do Rzeszowa jadę pociągiem. Nie sądziłam, że moje życie tak się zmieni.


__________________________________
Co kochani sądzicie o tym rozdziale?
Trochę się dzieje. Wiem, że było krótko
i, że tak długo czekaliście.
Swoje opinie piszcie w komentarzach.
Bay :*